Mija trzeci tydzień wrześniowych zmagań szkolnych i przedszkolnych. Zazwyczaj wszyscy jesteśmy już po pierwszych wywiadówkach na których podpisujemy mnóstwo dokumentów, słuchamy recytacji statutu szkoły, regulaminu oceniania i listu od dyrekcji. Oczywiście nie może się obejść bez wyborów trójki klasowej, które czasami przebiegają błyskawicznie, a czasem są zmorą zarówno dla nauczycieli jak i rodziców.
Mija trzeci tydzień wrześniowych zmagań szkolnych i przedszkolnych. Zazwyczaj wszyscy jesteśmy już po pierwszych wywiadówkach na których podpisujemy mnóstwo dokumentów, słuchamy recytacji statutu szkoły, regulaminu oceniania i listu od dyrekcji. Oczywiście nie może się obejść bez wyborów trójki klasowej, które czasami przebiegają błyskawicznie, a czasem są zmorą zarówno dla nauczycieli jak i rodziców.
Nauczyciele dzielą się na dwie najważniejsze kategorie. Stare wygi, czyli ci, którzy się rodziców nie boją i żółtodzioby, czyli ci którzy się rodziców boją. I nie, to nie staż pracy decyduje o tym do której kategorii.
No, ale nie o nauczycielach dzisiaj, tylko o rodzicach chciałem co nieco napisać. O kilku grupach które odbijają największe piętno na ciele pedagogicznym.
Pierwsi, bo zazwyczaj widać i słychać ich wyraźnie, są
PILNI STUDENCI,
Siedzą w pierwszej ławce, notują wszystko to co zostało powiedziane. Spijają z nauczycielskich ust każde zdanie, każde słowo, każdą sylabę najmniejszą nawet głoskę spijają każdą. Nad każdym westchnieniem się pochylą i każdą pauzę odnotują. Oczywiście nie ma najmniejszego znaczenia , że 80% tych informacji do niczego im się nie przyda, kolejnych 10% może ulec zmianie do czasu realizacji, a i tak wszystkie i te ważne i te mniej ważne, i te całkowicie nie ważne można znaleźć na stronie internetowej szkoły.
Z pierwszej ławki lecimy na sam koniec sali, bo tam moi drodzy usadowiła się
LOŻA SZYDERCÓW
czyli grupa rodziców, którzy słyszeli ten nauczycielski monolog przynajmniej raz. Być może mają starsze latorośle. Wiedzą zatem, że pieerwsze zebranie jest nieuniknione i trzeba sobie jakoś poradzić. Wesprzeć się trzeba więc instynktownie siadają razem. Na samym końcu. Znają się doskonale i rozumieją się bez słów, Choć zwrot bez słów jest tutaj całkowicie nie na miejscu. Gadają jak najęci. Komentują pytania innych rodziców, jęczą gdy okazuje się, że w tym roku nie będzie wycieczki. Nauczyciele czują się jak Neo w Matrixie i automatycznie włącza się im tryb „A co wam tak wesoło na tym końcu, zaraz was przesadzę do pierwszej ławki. Z czego się tak śmiejecie, powiedzcie głośno, wszyscy się pośmiejemy”.
To oczywiście uspokaja lożę, na moment. Tylko do czasu kiedy
DOCIEKLIWY
nagle ni stąd ni zowąd pyta się pani jaki jest numer telefonu do pedagoga szkolnego co powoduje u nauczyciela prowadzącego zebranie lekką konfuzję, bo biedactwo zaczęło pracę dwa dni temu i jeszcze numeru nie zna. Na szczęście jest
SPOŁECZNICA
która wstaje i dyktuje numer do pedagoga. Podaje również godziny przyjęć rodziców, temat pracy magisterskiej, numer buta oraz ulubione czekoladki szkolnego specjalisty. Na szczęście, albo nieszczęście żadne zebranie nie może odbyć się bez osoby którą jest
WUJEK DOBRA RADA
który inicjuje dyskuję o zasadności odbywania kolejnych zebrań na szkolnych Teamsach. Przecież zupełnie niepotrzebnie będziemy pani wychowawczyni zawracać głowę co miesiąc. Kiedy po zebraniu świeżo upieczony CEO trójki klasowej zbiera numery telefonów i adresy mejlowe, Wujek mówi, że poda, ale i tak nie korzysta bo nie ma komputera w domu. Nie zapominajmy też o szczególnym typie rodzica, to:
PLANISTA
Ten typ chciałby się dowiedzieć o której godzinie będzie organizowane zakończenie roku i czy ewentualnie nie można by było go przenieść na dzień wcześniej. Wykupił już wycieczkę na RODOS i potrzebuje wybrać godzinę odlotu. Głupio by było by jego dziecko nie mogło odebrać świadectwa z resztą klasy. W końcu dotarliśmy do ostaniej kategorii. Poznajcie
PARKIECIARZY
To ciekawa jest kategoria gdyż należy do niej blisko 99% rodziców. Ta kategoria ujawnia się wówczas kiedy pada pytanie, „Kto z państwa chciałby być w tym roku w trójce rodziców?”.
A Ty jakim rodzicem na wywiadówce jesteś?