W czasach przedkowidowych, zanim zaczęliśmy pracę, dzień był pełen porannych rytułałów. Budzik, zęby, prysznic, śniadanie, sprint do autobusu, audiobook albo candy crush w drodze, kawa z imieniem na kubku, po tysiąckroć powtarzane dzień dobry, czy jak się masz.

W czasach przedkowidowych, zanim zaczęliśmy pracę, dzień był pełen porannych rytułałów. Budzik, zęby, prysznic, śniadanie, sprint do autobusu, audiobook albo candy crush w drodze, kawa z imieniem na kubku, po tysiąckroć powtarzane dzień dobry, czy jak się masz. Potem strip office tease, podciągnięcie rękawów koszuli, albo założenie zarękawków i hop siadaliśmy za biurkami gotowi zmierzyć się z każdą bestią jaką przez burzliwą noc przygotowywali nam nasi przełożeni wespół z demonicznym przepełnionym konkurencją wolnym rynkiem.
Dzisiaj pierwszym demonem z jakim musimy od rana walczyć, to diabelstwo o wdzięcznym imieniu Leniuszysko, zwane również w niektórych kręgach Prokastynatorem. Na szczęście nie jesteśmy bezbronni. Mamy do dyspozycji szereg sztuczek którymi wystrychniemy Leniuszysko na dudka, i mnóstwo pułapek w które Prokastynator łatwo wpadnie i nie będzie się mógł wydostać. Poranna rutyna, bo o niej tu mowa to najlepsze jak zestaw by pobić drania i pozbyć się go. Przynajmniej do pierwszej przerwy kawowej. Poranna rutyna obejmuje kilka podstawowych zasad.

Zaplanuj sen i ustaw budzik

Pierwsze kroki musimy przedsięwziąć długo przed obudzeniem. Na mniej więcej siedem godzin przed. Tyle powinno nam wystarczyć by odpocząć po ciężkim dniu, ukoić skołatane nerwy i dać odzipnąć wszystkim umęczonym mięśniom i stawom oraz innym nie mniej ważnym organom. Pierwsza sprafka, to ustawienie godziny piania naszego elektrycznego koguta. Oczywiście pracując zdalnie nie musimy wstawać w środku nocy by zdążyć się wykąpać, umalować, uczesać odprowadzić dzieciaki do szkoły czy przedszkola i dotrzeć do pracy. Lekcje się jednak zaczynają, na wirtualnych spotkaniach czekać na nas wiecznie nie będą i mimo że kamerę mamy najpośledniejszego sortu, taką przez którą niewiele widać, to jednak jakieś minimum przygotowań nas czeka.
Co do koguta elektronicznego to doskonale współistnieją dwie szkoły. Kogut z drzemką i bez drzemki. Podobno powinno się budzić bez drzemki, ale ja nie potrafię inaczej, niż te x razy dziewięć dodatkowych minut. To dla mnie jak zbawienie. Żeby się jednak zmusić do obudzenia postaw budzik na tyle daleko, by nie opłacało ci się już wracać do łóżka. Jako dzwonek włącz energetyczną piosenkę.
Tutaj możesz puścić wodze fantazji. Ważne by rąbnęło od pierwszej nuty i dawało mocy. Nie musi być szybko, byle sekcja rytmiczna była wyraźna. Żadnej pościelówy, żadnego rzewnego doom metalu, żadnych smutnych pieśni wielkopostnych. Na ostro, z biglem. Polecam też co jakiś czas zmienić repertuar. Bez względu czy to będzie Afric Simone i jego Hafanana, czy Diablo Rojo Rodrigo i Gabrieli, czy Metallica i The Shortest Straw dobre rytmy zawsze pomogą się obudzić.

Weź prysznic

Ludzie dzielą się na dwa obozy. Pierwszy bierze prysznic wieczorem, drugi rano. Ja wolę tą pierwszą opcję, ale że poranny szybki zimny prysznic pozwala na szybkie odnalezienie się w świecie żywych nierzadko z tej możliwości korzystam. Odkąd pracuję w domu nie muszę się spieszyć na tramwaj czy autobus, więc zawsze znajdę czas na kilka minut chłodnawego deszczu.

Korzystaj ze smartwatcha

Kiedy pierwszy raz zobaczyłem smartphona nie miałem zielonego pojęcia do czego mógłby mi służyć. Kiedy zacząłem korzystać z pierwszego, szybko znalazłem zastosowanie. Kiedy zaś pojawił się na rynku Apple Watch, bo z takiego smartzegarka korzystam, wiedziałem, jak będę z niego korzystał. Rewelacyjnie sprawdza się w pracy. Zarówno biurowej mobilnej czy domowej. Przede wszystkim jest dla mnie moim trenerem personalnym na wyłączność. Widzę jak z godziny na godzinę wypełniają się pierścienie aktywności. Przypomina mi co sześćdziesiąt minut bym wstał i rozprostował kości. Widzę ile się nawymachiwałem hantlami, albo nakręciłem na rowerze. Kiedy ktoś dzwoni, albo wysyła SMS, na nadgarstku pojawia się powiadomienie, nie muszę biegać po mieszkaniu i szukać telefonu. Nadgarstek to moje centrum kierowania wszechświatem, jednym stuknięciem uruchamiam światła w domu, dyryguję playlistą ustawiam podcasty w kolejkę, decyduję o poziomie głośności. A gdyby muzyka czy inne hałasy przekroczyły zdrowe granice zegarek ostrzeże mnie że jest za głośno. Jeżeli wpadnie mi do głowy jakiś szalony pomysł i będę go chciał jak najszybciej zapisać na nadgarstku czeka na mnie osobisty asystent. Pan Dyktafon. A kiedy już będę zapracowany po sam czubek głowy pod sam koniec sesji pomodoro, albo tuż przed obiadem pani Weź Oddech przypomni mi bym odetchnął i wyciszył się na moment.

Ćwiczenia fizyczne.

Góra, dół, góra, dół. Raz dwa raz dwa. Zrób kilka przysiadów podskocz, pokaż dzieciom jak prawidłowo robi się pajacyki. Weź worki ze śmieciami i zbiegnij schodami, nie używaj windy. Wynoszenie śmieci to nie twoje zadanie tego dnia? Nic nie szkodzi zawsze możesz podbiec do najbliższej piekarni po świeże bułeczki. Nic tak nie orzeźwia jak poranna bryza. Jeżeli masz miejsce spraw rower, albo orbitrek i rozpoczynaj dzień od krótkiej kardio przebieżki.

Ubierz się

Dzień w piżamie jest kuszącą propozycją. Podobnie jak wskoczenie w gustowną podomkę czy stylową bonżurkę, ale wierz mi nic tak nie zachęci Cię do pracy jak dobrze skrojony, roboczy kombinezon. Oczywiście nie chodzi o to by się wysztafirować jak stróż w boże ciało. Jeżeli w biurze obowiązuje Cię nieformalny strój, nie ma konieczności biegania po mieszkaniu w garniturze czy szpilkach. Ważna jest jedna rzecz. Ma być wygodnie. Jeżeli dżinsy są dla Ciebie wygodne załóż dżinsy, jeżeli po lockdownie, w którym zamknęliśmy lasy, ale niestety nie udało się zamknąć lodówki lekko Cię dżinsy cisną po bokach załóż luźne spodnie dresowe, czy leginsy w panterkę, nic nie może przeszkadzać Ci w skupieniu.

Pościel łóżko.

Wstajesz rano. Kawa, śniadanie, makijaż, włosy. Może jeszcze krótka drzemka? Na pościelenie łóżka czasu już nie starczy. Lecisz do pracy, więc zamykasz drzwi sypialni i sprawa załatwiona. Inaczej sprawa się przedstawia gdy pracujesz z domu. Warto przygotować sobie miejsce pracy. Zwłaszcza kiedy sypialnia jest twoim biurem. Nic tak nie rozprasza uwagi jak nieumyte garnki w zlewie i rozchełstana pościel na łóżku. Niezaścielone łóżko to dodatkowe zaproszenie do drzemki. Do krótkiej, myślicie drzemki. Nie więcej niż kwadrans. Chwila, chwileczka, chwilunia. Wierzcie mi, drzemka w środku dnia, w niepościelonym łóżku nigdy nie kończy się po piętnastu minutach

Zjedz śniadanie.

Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia, mawiają. Jedną z korzyści pracy w domu jest to, że w końcu masz na nie czas. Nie musisz stawać przed wyborem, albo obudzę się i zjem, albo pośpię jeszcze kwadransik i chwycę po drodze jakąś węglowodanową bombę zwaną potocznie drożdżówką. Masz czas nie tylko na przygotowanie solidnego posiłku, ale i właściwą celebrację. To może być jajko sadzone, omlet, jajówka na boczku popita kubkiem czarnej jak smoła kawy, czy też zalane jogurtem owoce, nasiona chia albo płatki owsiane. Co sobie stryjenka zawinszuje. Usiądź i zjedz na spokojnie. Potrzebujesz energii do pracy.

Przejdź do „biura”

Trudno czasem stworzyć sobie biuro z prawdziwego zdarzenia w warunkach pracy zdalnej. Najbardziej idealnym rozwiązaniem jest posiadanie odrębnego pomieszczenia, w którym możemy zorganizować nasz gabinet. Duże biurko, wygodne krzesło, regał na książki i segregatory czy piekielnie szybki internet. Jeżeli masz taką możliwość to znaczy, że już pracujesz zdalnie i mój przewodnik nie przyda Ci się zbytnio, ale jeżeli w Twoim mieszkaniu, czy domu jest nieużywany, zapomniany pokój, graciarnia, którą możesz zaadaptować na miejsce pracy, poświęć trochę czasu i przygotuj sobie miejsce w którym będziesz mógł się skupić na pracy. Nie każdy ma takie możliwości. W grę wówczas wchodzi pokój dziecięcy, o ile wraz z Twoją pracą zdalną dzieciaki nie działają w zdalnej szkole, Stół w kuchni lub w aneksie, a w ostateczności biurko w sypialni. W tym ostatnim przykładzie nie zapomnij o pościeleniu łóżka. Widok rozciągniętej pościeli rozprasza i zaprasza do drzemki, wówczas cały plan diabli wezmą.
Absolutnie nie siadaj na wersalce, narożniku czy otomanie. Przede wszystkim po kilkudziesięciu minutach siedzenia Twój kręgosłup będzie śpiewał takie pieśni, których w życiu nie słyszałaś, a po drugie miejsca do pracy jest tam stosunkowo mało, a grzejący się laptop to nie to, co tygryski lubią najbardziej.

Przejrzyj plan działania

Sprawdź co się udało zrobić wczoraj, co masz do zrobienia dzisiaj. Jeśli to konieczne przetasuj priorytety i zaplanuj pracę.
Metod jest naprawdę wiele, od 25 minutowych bloków pomodoro aż po dwugodzinne segmenty rozdzielone kilku czy też kilkunastominutowymi przerwami. Wybierz ten, który będzie dla Ciebie najbardziej efektywny ale i dostosowany do realiów. No i najważniejsze. Jeżeli za ścianą odbywa się jeszcze zdalna szkoła warto zsynchronizować harmonogram z planem dzwonków, bo jak nic między lekcjami juniorki i juniorzy zaleją Cię gradem pytań, próśb, petycji czy żądań.

Zaczynamy

Wyspana? Ubrany? Najedzona? W odpowiednie narzędzia wyposażony? Wszyscy gotowi? Możemy zaczynać? Zatem nie pozostaje mi nic innego jak zawołać: Do roboty. Do roboty! Praca sama się nie zrobi.
Oczywiście nie musisz stosować się do wszystkich zasad o których piszę. To mój, absolutnie subiektywny zestaw. U mnie działa (przynajmniej do pierwszej przerwy kawowej). Czy będzie działał u Ciebie? Nie wiem. Sprawdź. Przekonaj się i koniecznie daj mi znać jak Ci poszło. A może masz inne pomysły na ogarnięcie zdalnej pracy. Coś co pomaga Ci dotrwać do siedemnastej? Podziel się z nami w komentarzach.

[mailerlite_form form_id=3]